PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=123697}

Za wszelką cenę

Million Dollar Baby
7,8 275 532
oceny
7,8 10 1 275532
7,9 35
ocen krytyków
Za wszelką cenę
powrót do forum filmu Za wszelką cenę

[SPOILER] Spoko, dramatyczna historia kobiety, której zabrano w brutalny sposób marzenia i cały świat... Porusza kwestię eutanazji - ten moment/wątek filmu jako jedyny mnie zaciekawił - ale no całokształt jest nudny...
Pierwsza połowa filmu to jej walki i droga na szczyt - ale fakt, że każdy pojedynek wygrywała bez większych problemów sprawiał, że nie było żandego napięcia.
Druga połowa to już obraz po dramatycznej sytuacji w walce o mistrzowski pas. Ale z racji tego, że w 1szej połowie nie było budowanego napięcia jakoś specjalnie nie poruszył mnie motyw paraliżu głównej bohaterki, bo nie czułem z tą postacią absolutnie żadnego związku.
Była sobie laska, trenowała, tu się z kimś pobiła, znokautowała - next... no i nagle ją połamali. Szkoda kobity, ale film marny. J.w - zero przywiązania do głównej bohaterki spowodowane brakiem napięcia w filmie o_O

showi16

Masz rację. Ten film jest nudny. Tak samo jak dla pilota F-16 nudna jest przejażdżka Hayabusą...

użytkownik usunięty
Jacques_Mesrine

Jak ktoś nie ma w sobie takiej ludzkiej wrażliwości, to i nudny. A, co ma być? Efekty jak w transformers?

I o jakim napięciu ty mówisz? Wytworzonym napięciu do ukazania śmierci?:) Nie czułeś związku? To się ożeń z główną aktorką;). Film nostalgiczny, pokazuje uniwersalne emocje jak: przywiązanie, współczucie, zżycie się, wrażliwość...Za kilka lat spojrzysz na ten film zupełnie inaczej, bo to, co jest w tym filmie, dotknie cie prędzej niż myślisz:). To jest swojski film bez zbędnych fajerwerków. Wybacz za mój protekcjonalizm, ale odpowiadam na post tylko:)

Sama relacja między trenerem, a dziewczyną ma tak głębokie podłoże...Ty nie patrz na film od strony technicznej, który imo jest świetny nawet od tej, a popatrz na emocje ludzkie, nie muzykę, nie zdjęcia itd. I sam film, narracja, jest w postaci?...Listu:), to już jest fajne.

ocenił(a) film na 6

Dobrze, następnym razem powstrzymam się od komentarza. Bo dokładnie tak - w dramacie spodziewam się efektów z transformerów.. i w ogóle powinienem był dać 1/10, bo nie jest w 3d <facepalm>

użytkownik usunięty

ja jestem bardzo wrażliwa, a film mi się nie podobał

ocenił(a) film na 10

Nie jesteś. Pogódż się z tym i nie okłamuj filmebowiczów.

użytkownik usunięty
HRA

haha, chyba znam siebie trochę lepiej niż Ty ;)

ocenił(a) film na 10

Trudno Ci zajrzeć w głąb samej siebie. Ja to widzę dużo lepiej. Poprzez łącze internetowe potrafię błyskawicznie ocenić rozmówcę.
Moja intuicja jest bezbłędna.

użytkownik usunięty
HRA

dobra, przekonałaś/eś mnie ;P

ocenił(a) film na 10

Tylko dlatego, że jesteś mądrą, sympatyczną osobą. Nikczemnika nigdy nie udało mi się przekonać

ocenił(a) film na 10
showi16

Mieli wciągnąć widza w losy Magie za pomocą płytkich dramatycznych walk jak w rockym? Postać Maggie jej osobowość i historia, relacje jej z trenerem i matką sprawiają, że widz kibicuje jej w dążeniu do realizacji swoich marzeń, mimo że wszyscy (nawet rodzona matka jej podcina skrzydła) i wszystko (m.in wiek) w okół niej mówi, że jest to niemożliwe.

Piszesz, że nie było napięcia, bo wygrywała pojedynki bez problemów, wydaje mi się, że źle podszedłeś do filmu, oczekując damskiego Rockyego. Musisz sobie uświadomić, że to nie jest film o boksie.

ocenił(a) film na 6
Tysma

Chodziło mi o to, że ja - jako widz - zupełnie nie byłem przygotowany na taki obrót sprawy. Film wydawał mi się lekki, opowiadał o dziewczynie, która po prostu kochała boks i wygrywała każdą walkę bez problemu. Nie było w tym wątku, jak dla mnie, jakiegoś takiego napięcia w tym jej dążeniu do szeroko pojętego celu (bo tak, skumałem, że nie jest to film o boksie...), bo wszystko jej przychodziło bardzo łatwo. No i nagle tragedia. Ja pisałem wcześniej - szkoda dziewczyny i jej marzeń, ale nie czułem żadnej empatii z bohaterką więc film nie wywołał u mnie skrajnych emocji.
Potem tylko mniałem nadzieję, że trener spełni jej prośbę i pozwoli jej odejść - nie wyobrażam sobie tego stanu, że oglądam sufit 24/h... to musi być okropne.

ocenił(a) film na 10
showi16

Łatwo jej przyszło? Nie uważam tak (łatwo to przyszła walka o mistrzostwo rockyemu:P )
Dziewczyna opuściła swój "rodzinny" dom, jadła jakieś resztki, w domu nie miała nic, każdy grosz zaoszczędzony przeznaczała na swoje marzenie. Nawet jak coś dostała za darmo, to za ostatni grosz kupiła tą gruszkę i zwróciła z pokorą to co jej dano. Więcej była lojalna i mimo, że mogłaby mieć okazję walki wcześniej o mistrzostwo, to odmawia poświęcając się trenerowi i jego treningowi.

Ciężko trenowała, nawet po nocach kiedy żaden inny bokser nie myślał o treningu, przecież ona nie zaszła tak daleko w ciągu paru miesięcy, w filmie jest mowa o półtora roku. A zaczynała jako niezdarne "dziecko". Nie wiem jak u Ciebie, ale dla mnie to było wzruszające kiedy ona nie udolnie trenowała po nocach, dążyła do celu w sposób jaki tylko potrafiła, po omacku, ale robiła cos w tym kirunku.
Być może tego nie czujesz jej strasznej determinacji w osiągnięciu swojego celu. Co można powiedzieć, nic każdy ocenia film tak jak uważa.
Bez odbioru.

użytkownik usunięty
showi16

Showi, ja tez nie czułem empatii z bohaterka, bo i ja i ty jesteśmy facetami i nie bokserami:). Ale jej historia bardzo mnie poruszyła, ale wydaje mi się, ze nie można oceniać całego filmu od tej strony, bo ktoś czuje z kimś empatie, a drugi już nie. W tym filmie liczy się sama historia i to jak jest opowiedziana. W prosty, banalny sposób, bez zbędnych , filmowych fajerwerków, sztuczek z kamera itd. Stara szkoła filmowa, bo Clint już jest stary, ale zachował...hmmm:) naturalność...Samo życie.

Ja tam się nie czepiam Ciebie, tylko komentarza, ale sprecyzowałeś o co ci biega.

Ja to widzę tak, że czasem jest tak, że wszystko ładnie sie układa w życiu, stąd ta 1 połowa filmu - pokazała talent, bo go miała mimo wieku jak na boksera. Wszystko jej się udawało, szła do przodu mimo po pier dolon ego życia, a tu nagle druga połowa i trach! Nie ma! Koniec! Coś przychodzi, coś odchodzi i to czasem w tak brutalny sposób. Kto nie miał na przykład takich zwykłych dni; dzień fajny, dzień do dupy - ot tak. Tylko tutaj to jest coś głębszego...Bo, czy naprawdę, to był jej koniec? Ona nie myślała o wielkich milionach, sławie, boksowała dla samego boksowania, by się spełnić, że choć przez te 5 minut była na własnym szczycie, że dzięki wytrwałości i wysiłkowi życie ją wynagrodziło, osiągnęła cel. Tyle przed nią było jeszcze i trach! Umarła spełniona i nawet śmierć jej nie przeszkodziła. Czas nie pozwolił zbesztać jej wspomnień. Umarła w swojej chwale, na którą ciężko pracowała wyznaczając sobie cel mimo przeciwności losu (ona leniwa nie była jak pazerna matka), robiła to dla siebie, tylko dla siebie, mimo okrutnego losu kochała wszystkich dookoła, altruistycznie. Mogło się wydawać,że naiwna dziewczyna, ale nie, po prostu prostym człowiekiem była i dlatego mądra... swojska dziewczyna...

Ale jest jeszcze drugi motyw filmu...Trener - sceptyk, a jednak uczył ją. Zaczęła utrwalać się wieź, a jak wiemy, skłócony był z córką przez wieeele lat. Ona w pewnym stopniu zastępowała mu córkę. I przyszedł ten moment, kiedy musi podjąć decyzje... Kurde, to tak jakby ponownie zerwał kontakt ze swoja córką - bliska osoba! Między nimi wytworzyła się taka platoniczna miłość, co doskonale w filmie zostało pokazane. Nie chciał żeby odeszła, z wielu powodów (miedzy innymi, że to symbolicznie przypominało mu stratę pierworodnej córki). I, co on zyskał? Nic nie zyskał. Ciągle tracił, mimo, że był wśród żywych, a ona zyskała wiele, mimo, że była pośród tych martwych. Jak wspomniałem "Umarła w swojej chwale". On Poświęcił swoje sumienie, siebie, po to by ona mogła tak umrzeć. Potem zaszył się w tej małej chatce, wykupił ją, by się odciąć od świata, ludzi, by już nie tracić, bo to boli..No k u r w a, czy to piękny film?:) Skądś to znamy, nie?:)

użytkownik usunięty
showi16

Showi, ja tez nie czułem empatii z bohaterka, bo i ja i ty jesteśmy facetami i nie bokserami:). Ale jej historia bardzo mnie poruszyła, ale wydaje mi się, ze nie można oceniać całego filmu od tej strony, bo ktoś czuje z kimś empatie, a drugi już nie. W tym filmie liczy się sama historia i to jak jest opowiedziana. W prosty, banalny sposób, bez zbędnych , filmowych fajerwerków, sztuczek z kamera itd. Stara szkoła filmowa, bo Clint już jest stary, ale zachował...hmmm:) naturalność...Samo życie.

Ja tam się nie czepiam Ciebie, tylko komentarza, ale sprecyzowałeś o co ci biega.

Ja to widzę tak, że czasem jest tak, że wszystko ładnie sie układa w życiu, stąd ta 1 połowa filmu - pokazała talent, bo go miała mimo wieku jak na boksera. Wszystko jej się udawało, szła do przodu mimo po pier dolon ego życia, a tu nagle druga połowa i trach! Nie ma! Koniec! Coś przychodzi, coś odchodzi i to czasem w tak brutalny sposób. Kto nie miał na przykład takich zwykłych dni; dzień fajny, dzień do dupy - ot tak. Tylko tutaj to jest coś głębszego...Bo, czy naprawdę, to był jej koniec? Ona nie myślała o wielkich milionach, sławie, boksowała dla samego boksowania, by się spełnić, że choć przez te 5 minut była na własnym szczycie, że dzięki wytrwałości i wysiłkowi życie ją wynagrodziło, osiągnęła cel. Tyle przed nią było jeszcze i trach! Umarła spełniona i nawet śmierć jej nie przeszkodziła. Czas nie pozwolił zbesztać jej wspomnień. Umarła w swojej chwale, na którą ciężko pracowała wyznaczając sobie cel mimo przeciwności losu (ona leniwa nie była jak pazerna matka), robiła to dla siebie, tylko dla siebie, mimo okrutnego losu kochała wszystkich dookoła, altruistycznie. Mogło się wydawać,że naiwna dziewczyna, ale nie, po prostu prostym człowiekiem była i dlatego mądra... swojska dziewczyna...

Ale jest jeszcze drugi motyw filmu...Trener - sceptyk, a jednak uczył ją. Zaczęła utrwalać się wieź, a jak wiemy, skłócony był z córką przez wieeele lat. Ona w pewnym stopniu zastępowała mu córkę. I przyszedł ten moment, kiedy musi podjąć decyzje... Kurde, to tak jakby ponownie zerwał kontakt ze swoja córką - bliska osoba! Między nimi wytworzyła się taka platoniczna miłość, co doskonale w filmie zostało pokazane. Nie chciał żeby odeszła, z wielu powodów (miedzy innymi, że to symbolicznie przypominało mu stratę pierworodnej córki). I, co on zyskał? Nic nie zyskał. Ciągle tracił, mimo, że był wśród żywych a ona zyskała wiele, mimo, że była pośród tych martwych. Jak wspomniałem "Umarła w swojej chwale". On Poświęcił swoje sumienie, siebie, po to by ona mogła tak umrzeć. Potem zaszył się w tej małej chatce, wykupił ją, by się odciąć od świata, ludzi, by już nie tracić, bo to boli..No k u r w a, czy to piękny film?:) Skądś to znamy, nie?:)

ocenił(a) film na 9
showi16

Moja mam siedząca na fotelu obok się popłakała, a widząc, że nie idę w jej ślady zarzuciła mi, że jestem bez serca. Podobał mi się film i nie wydawał mi się nudny, ale może faktycznie coś mu brakowało. Może owszem są to te efekty z transformersów (xD), może powinnam zostać do końca dni oglądając bajki disney'a, jednak uważam, że nie ma tu pewnego spoiwa. No, dobrze - biedna dziewczyna walczy o marzenia, boksuje na ringu, a tu nagle hop! ląduję z bestialską niemką w szrankach a ta powala ją oszukańczym ciosem. (Swoją drogą czy to nie wypada wtedy tak, że główna bohaterka wygrywa? Powinien być jakiś faul, czy co oni tam mają w boksie, nie znam się). I nagle dziewczyna ląduje przykuta do łóżka. Znienacka. Wszystko to jest jak to żarcie przyszłości - w pigułce. Brakuje niewielkiego namnożenia dramatyzmu, skoro to jest d r a m a t. Końcówka już dobra, tylko właśnie ten moment mnie męczy.

ocenił(a) film na 10
showi16

Na ukrzyżowanie trzeba sobie zasłużyć, miernoto emocjonalna... Jedyne co można z tobą zrobić to zlać cię ciepłym moczem i nie polemizować z tobą.

użytkownik usunięty
lisoszakal

liso, przesadzasz, nie wyzywaj, bo każdy ma prawo do opinii, showi normalnie sie wypowiedział a to ty reprezentujesz w tej chwili miernotę emocjonalną przez to.

Gdyby był dramatyzm, każdy by wiedział, co się wydarzy a tu nagle nieoczekiwane trach, zaskoczenie. A dramaturgie buduje się sztucznie. Clint chciał zrobić to naturalnie, bez efektów. Po rpostu cos sie dzieje, przypadek może zniweczyć nasze plany, drobny szczegół, coś na co długo i ciężko pracowaliśmy...Jeżeli zrozumie sie koncepcje reżysera, a nie tak jakbyśmy my to zrobili, to film sie spodoba.

ocenił(a) film na 10

Mnie ten film powala za każdym razem, a nie wiem ile razy już go widziałem. Poza tym muzyka też jest tu Clinta, a film jest w stylu "Co się wydarzyło w Madison..." - znakomity!
Właśnie kino Clinta jest emocjonalne, wrażliwe, gdzie są uczucia. To kino, które się przeżywa... To przeciwieństwo zimnej, wyrachowanej, technicznej rzemiochy, obojętnej dla widza i nakręconej za gigantyczny budżet typu filmy Scorsese'ego czy Polańskiego.
Tak jak miałem totalnie w d... co się działo z bohaterami filmów tych dwóch gości, tak tutaj naprawdę identyfikowałem się z bohaterami. To wielka sztuka nakręcić film, o którym myśli się jeszcze długo po obejrzeniu.

ocenił(a) film na 8
showi16

może i początek był faktycznie nudny, zastanawiałam się co oni widza w tym filmie, za co takie wysokie noty?!
ale jednak druga połowa mnie do siebie przekonała , aż łezka się zakręciła :)
chociaż jednak spodziewałam się czegoś jeszcze lepszego, właśnie przez te pierwszą połowę filmu... cos długo się rozkręcało...

ocenił(a) film na 9
showi16

Znakomite kino. Jeśli słyszę, że taki film jest nudny to przychodzi mi na mysl jedno stwierdzenie: może ty po prostu nie lubisz dramatów? Większość dobrych filmów z tego gatunku bazuje na podobnych emocjach, wartościach, wrażliwościach co w A Million dollar Baby..Z tego wysnuwam, może pochopnie, ale wniosek, że najzwyczajniej w świecie nie lubisz tego gatunku. Tylko nie rozumiem po co w takim razie oceniasz? To tak samo jakby ja zaczął oceniać Gwiezdne wojny czy Tajemnice Brokeback Mountain, czyli filmy, które nie są w mojej stylistyce, moich wartościach etc. O wielkości tego filmu niech świadczy fakt, iż zdarzyło mi się uronić kilka łez co na filmach nie zdarzyło mi się nigdy wcześniej.

ocenił(a) film na 8
kubatarnowski

Dlaczego ma nie oceniać? Po to jest to narzędzie, aby go używać. Chociażby aby poprawnie działał gustomierz.

ocenił(a) film na 8
sylusiama

Zupełnie inną kwestią jest to, że komentarz i ocena do siebie pasują tak jak pięść do nosa. Nie wiem jak film może być jednocześnie marny i niezły.

showi16

<krzyżuje>

showi16

Nie karmić trola.

Pathetik9946

każda istota ma prawo do życia ;)

ocenił(a) film na 10
showi16

twoje argumenty są jakby nieuzasadnione. Wydaje mi się, że chciałeś po prostu sprowokować i rozwinąć dłuższą polemikę.

ocenił(a) film na 10
showi16

a jak dla mnie to jeden z najlepszych filmów.

ocenił(a) film na 6
showi16

Fakt, coś w tym jest, coś nie tak z fabułą bądź raczej reżyserią, że nie czuje się więzi z główną bohaterką. Za dużo dłużyzn. Po wypadku film staje się ciekawszy, ale też nie porywający. Ogólnie raczej mnie zawiódł jak na film oscarowy. Nie moja tematyka. A poza tym jakoś nie przemawia do mnie czemu akurat boks, a jeśli był jej pasją to czemu dopiero po 30tce ?

ocenił(a) film na 10
showi16

to nie jest "była sobie laska, trenowała(...)". chodzi o jej charakter i życie(a zwłaszcza wpływ "rodziny").

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones