Co Waszym zdaniem stało się na koniec filmu z Clintem?
nie chciałam już dopisywać w temacie, żeby nie zdradzać tym, który nie oglądali, a czytają wpisy, ale wg mnie zakończenie filmu odnośnie tego co się stało z jego bohaterem można rozumieć na 2 sposoby i wcale nie jest dla mnie takie oczywiste, że po prostu wyjechał. Jak jest waszym zdaniem?
no właśnie to ujęcie baru... (to daleko nie wyjechał, bo przecież powinien uciec przed odpowiedzialnością karną za eutanazję)
chyba że to symbol nie wiem... nieba (oboje nie żyją)?
W Ameryce eutanazja to chyba sprawa sporna i nie wszędzie jest karalna - zależy od stanu. Ale możliwe, że jestem w błędzie. W takim wypadku jednak nie musiał uciekać daleko.
Zgadzam się, koniec filmu nie jest jednoznaczny (dlatego tak mi się podobał). Można przyjąć, że zniknął i zakończył swoje życie, albo faktycznie kupił ten bar i czytał książki, jedząc najlepsze cytrynowe ciastka.
a ja myślałem, że to był dom jego córki. Jesteście pewni, że to był ten sam bar?
jasne, tutaj masz ujęcie z filmu - http://rule34-data-001.paheal.net/_images/fce2834f54c98d8c66f23f7ae4e7bc5c/18122 1%20-%20Hilary_Swank%20Million_Dollar_Baby%20fakes.jpg
a nikt z was nie zwrócił uwagi na to, że w trakcie jak sie szykowal do Maggie do szpitala miał 2 strzykawki. a w trakcie wspomnianej sceny w barze szyby były zaparowane, tak naprawdę Clinta konkretnie nie było tam widac, było widać po prostu jakichś ludzi.
ja zakończenie odebrałam w taki sposób, że po pierwsze w zasadzie Maggie byla jedyną bliską mu osobą jaką miał, po drugie najwyraźniej nie mógł się pogodzić z tym, co zrobił swojej własnej córce, więc sam skorzystał z drugiej strzykawki, którą przygotował. będąc w barze jeszcze z Maggie czuł się jakby trafił do nieba, bo ciasto było tak pyszne. tak więc po tym, co zrobił Maggie i sobie - po wstrzyknięciu adrenaliny, wreszcie odnalazł pewien spokój i choc za takie uczynki raczej się do nieba nie trafia, to bar był użyty jako pewnego rodzaju symbol.
chyba że to już moja wielka nadinterpretacja, ale ja to tak zrozumiałam.
Racja, były dwie strzykawki.... Skoro na koniec było ujęcie z tym barem to mógł to zrobić tam...
Także pomyślałam właśnie o tym, że popełnił samobójstwo, gdy pokazali 2 strzykawki, jednak ostatnia scena i ujęcie baru zmieniło jednak moje zdanie na ten temat-myślę, że postanowił go jednaj kupić i wieść spokojne życie na uboczu.
Jakiś pomysł na zakończenie to jest, ale dosyć odważny. Ciekawy, bo sam na to nie wpadłem.
SPOJLER!!
Ostatnie zdanie w filmie było tak na prawde najważniejsze.
-Nieważne, gdzie teraz jest... powinnaś wiedzieć,|jaki naprawdę był twój ojciec.
Dlatego listy nie dochodziły nigdy bo on uczył boksu własną córke.
właśnie to zdanie też mnie przyprawiło o taką myśl, ale to jej matka by go nie rozpoznała?!
wg mnie też popełnił samobójstwo.
Aha i proszę powiedzcie mi, czemu nie miał kontaktów z własną córką, co jej zrobił? bo przegapiłam jakoś...
napoczatku byla mowa o tym jak clint calkiem przypadkowo osrał glowe swojej corki i od tego sie zaczeło , corka uciekla i clint zostal sam
Za to Tobie napewno nasrał ktoś do glowy, bo zamiast mózgu masz gówniana papkę...
ale że co, że jak... to Maggie była jego córką? ona wiedziała, że był jej ojcem? on jak ją zobaczył, to też wiedział? a ta rodzinka wiedziała kim on był? może i zadaję głupie pytania, ale nie pomyślałam o tym pokrewieństwie...
Bardzo zaciekawiła mnie Twoja interpretacja. Mógłbyś ją trochę bardziej rozwinąć?
To proste i oczywiste. Nawet jesli miał dwie strzykawki, to i tak to byla tylko adrenalina zeby ona szybciej zasneła, zeby szybciej skonczyło jej sie powietrze po tym jak ja odłaczyl. Wział druga na wszelki wypadek. Te opowiadanie freemana, naratora, ktore ciagnie sie przez caly film to list do córki Frankiego. Jak sie skonczylo? Kupił ten bar i tam pozostal. Co do filmu, moglbym napisac genialny, doskonaly, urwa dupe, ale nie o to chodzi. Po tym filmie, czuje sie taki mały i słaby, jak uderzony obuchem w głowe, otempialy. Otepiały poniewaz film zadał mi wiele pytan, pytan na ktore nie mam odpowiedzi, jest jak dobra ksiazka po ktorej przeczytaniu, zastanawiasz sie jak bys postapil, co bys zrobil...
Też tak widzę zakończenie, choć (nad)interpretacja z samobójstwem Clinta też jest interesująca.
Ciekawe o co poszło, że córka mu nie chciała wybaczyć...
ja obstawiam samobójstwo. kiedy podawał jej adrenaline, narrator powiedział, że wystaczryła by bodajże 1/10 strzykawki. Tak więc z pewnością nie potrzebował dwóch strzykawek, drugą miał dla siebie.
Samobójstwo raczej odpada ze względu na to, że w takim wypadku Freeman zostałby raczej powiadomiony o jego śmierci; tkając końcową narrację jasno mówi, że to, co stało się z Clintem pozostanie już zawsze tajemnicą. Można tylko gdybać czy uciekł i udało mu się znaleźć "szczęście", czy pogodził się z córką i dokąd właściwie się udał.
Myślę, że Frankie mógł popełnić samobójstwo - zwłaszcza po monologu Freeman'a o spełnieniu się, 'she had a shot'. Frankie również osiągnął tyle ile mógł, wyciągnął z życia to co mógł, był na szczycie, mógł więc w spokoju odejść.
Pewnie kupił bar, ale jest to dziwne gdyż wcześniej w szpitalu mówił że nie mógłby skończyć z boksem.
według mnie.... nie wiadomo co później robił, ale prawdopodobnie wpadał do baru [który pokazała mu Maggie] jeść ciastka cytrynowe. To miejsce dało mu ukojenie - spokój i jednocześnie przypominało mu o jego 2 córce, którą stała się Maggie - tak to rozumiem. Jego córka [ta właściwa] nigdy do niego się nie odezwała....dlatego pokochał Maggie jak swoją własną córkę...
PS list widoczny pod koniec filmu, to był kolejny zwrot... i na pewno nie była jego prawdziwą córką - pewne fakty to wykluczają ;) aczkolwiek przez moment też mi taka myśl wpadła
A co byście powiedzieli na to, że Franky i Eddi, to jedna i ta sama osoba? Zawsze rozmawiali między sobą, gdy w okolicy nie bylo nikogo innego. Nawet pod sam koniec, w szpitalnym korytarzu wraz z Frankym jest Eddi, który zdaje się o wszystkim wiedzieć.. Być może te dwie postacie, to tak naprawdę dwie różne strony jednego bohatera. W momencie ukrócenia cierpienia Maggie, część osobowości odeszła i zostaje sam "Eddi". Może trochę na wyrost, jednak spotkałem się już kilka razy z podobnymi obserwacjami. ;)