Dobry, ale do Rocky'ego daleko, oskarowa rola Hilary Swank być może zasłużona czego nie kwestionuję, ponieważ z całą pewnością jest ona minimum niezła, natomiast Eastwood w tamtych latach zaczął być już bardzo powtarzalny, jego postać jest wręcz identyczna jak w Gran Torino, choć oczywiście bardziej ten zarzut można by wysnuć do Gran Torino, które powstało 4 lata po Za wszelką cenę, w filmie jest kilka rażących błędów przez co nie powinien on z obiektywnego punktu widzenia dostawać najwyższych not, min. scena ostatniej walki Maggie, jest moment w którym ona leży a gdy się podnosi dostaję uderzenie od czarnoskórej rywalki, a sędzia w tym czasie jest gdzieś daleko przy tym odwrócony plecami do całej sytuacji, oczywiście ani trener ani nikt z teamu tego nie sygnalizuje i nie ma pretensji ? Podobne zdarzenie związane z faulem tej samej bokserki miało miejsce trochę wcześniej gdy również ona w sposób bardzo widoczny odpycha i fauluję swoją przeciwniczkę i nikt tego nie widzi... Sądzę także że przesadzono ze sceną z "językiem" co oczywiście miało oddawać upartość Maggie......
Ocena obiektywna: 7/10.