Nie lubię, gdy filmy kończą się w taki sposób. Nie polecam. Zero motywacji. Co z tego, że fabuła fajna, skoro wszystko później o kant dupy rozbić...
Jak według Ciebie miał się skończyć? Maggie miała wstać z łóżka i nagle wyzdrowieć? Zakończenie to jeden z największych plusów tego filmu.
Hm, więc większość dramatów masz z głowy. Pozostają Ci głównie komedie i spora część melodramatów.
To dramat więc czego oczekujesz? Mocne zakończenie bez happy endu, film się kończy a to wciąż chodzi po głowie. Widać to nie dla Ciebie, szukaj frajdy raczej w innych gatunkach.
Nie każdy dramat kończy się w taki sposób, a happy end nie zawsze niesie za sobą taką słabą puentę. Druga rzeczy to sposób w jaki odpowiadasz na posty Tytusie - troszkę więcej spokoju. Jeśli będzie bulwersować Cię zdanie innych, to nerwowo długo nie wytrzymasz:) Każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie. Pozdrawiam:)
Nie chciałem Cie atakować.... Może jednak chciałem, noc była ciemno. Co złego to nie ja. Lubie Eastwooda jako reżysera, daje sobie fajne role, wiesz o czym mówię jeśli oglądałaś Gran Torino. Ten film jeszcze bardziej zawrócił mi w głowie. Wszystko idzie super, odkrywa w dziewczynie talent i daje jej niesamowitą szansę robi się miło a tu nagle taki numer. Po zakończeniu ciężko było mi zasnąć, nie pamiętam kiedy ostatnio jakiś film tak mnie poruszył. Filmów z miłym dla umysłu zakończeniem jest milion pięćset ale o takich się szybko zapomina. Hilary Swank świetnie zagrała, sympatyczna, nieustępliwa i mająca frajdę ze sportu mimo że jej przez długi czas nie bardzo wychodzi. Dała się polubić, do dziś przeklinam w myślach tą dziwkę z Berlina i ślepego sędziego arrr...
Mamy odmienne zdania. Myślę, że może i jest miliard filmów z dobrym zakończeniem, ale to właśnie one motywują ludzi do działania. Lubię żyć książką, czy filmem długo po ich zakończeniu, ale nie lubię być smutna, a po "Za wszelką cenę" miałam wręcz dola, bo nie widziałam w zakończeniu nic dobrego. Żadnego mądrego przesłania.
Gran Torino, to zupełnie inny kaliber uważam.
Chodziło mi o to że w obu filmach Clint ma podobną rolę. Zimny oschły zmienia się poznając młodych azjatów/Hilary Swank. W jednym bohatersko ginie, w drugim też pewnie strzela sobie w banie na jakimś zadupiu po spełnieniu ostatniej prośby przyjaciółki. Kolejny dramat z tylko częściowym happy endem, który Ci polece to http://www.filmweb.pl/Zycie.Jest.Piekne choć pewnie widziałaś