Film bardzo surowy w swym przekazie, bardzo wzruszający i naturalistyczny. Clint nakręcił obraz o ludzkim życiu, jakie może być przewrotne i jak jest cholernie trudne. Poruszył temat eutanazji, zabójstwa z litości, by ulżyć w męce i w cierpieniu. Kto może o tym decydować? Ksiądz twierdził, że tylko Pan Bóg. Prosił Frankiego by zostawił tą decyzje Panu Bogu, bo w przeciwnym razie nie będzie dla niego ratunku. Nie można negować decyzji Frankiego, że tego dokonał, nie można też negować słów księdza, że to Pan Bóg daje nam życie i tylko on decyduje o tym kiedy się zakończy. Ale w takiej sytuacji jakiej znalazł się Frankie nie można jednoznacznie przyznać komuś racji. Frankie Dunn był twardym facetem, doświadczonym przez życie. Był odpowiedzialny za Maggie, zgodnie ze zdaniem z Małego Księcia "Stajesz się na zawsze odpowiedzialny za to co oswoiłeś". Nie bał się tej odpowiedzialności, był z nią do samego końca. Można powiedzieć, że Maggie ofiarowała mu całe swoje życie. Frankie dał jej to wszystko o czym marzyła, czego pragnęła z całego serca. Uważam, że Pan Bóg wybaczy mu to co zrobił. I, że Frankie odnajdzie spokój. Film rozkręca się powoli, od momentu wypadku Maggie staje się bardzo dramatyczny i z każdą dalszą minutą jest coraz bardziej wstrząsający. Moja ocena 8 na 10.